15 gru 2014

Jestem.

Chciałam tylko dać mały znak, że nadal tu jestem i nigdzie się nie wybieram. Wiem, że nie dodaję notek, jak również nie komentuję na Waszych blogach, jednak naprawdę w tym momencie nie mam fizycznej możliwości na to. 
Po pierwsze - jestem w trakcie przeprowadzki, a w połączeniu z 12-godzinną pracą, wszystko jest po prostu jednym wielkim chaosem.
Po drugie - poza telefonem, na którym nienawidzę pisać tego typu rzeczy, nie mam dostępu do internetu, gdyż mój laptop umarł. Czekam aż wróci z naprawy. Gdy tylko to nastąpi, zabiorę się zarówno za rozdział, jak i pisanie komentarzy na Waszych blogach. 
Jestem zła i smutna. Do tego siedzi we mnie swoiste poczucie winy, nawet mimo tego, że brak odzewu z mojej strony jest wynikiem sił wyższych. Nie chciałam Was zawieźć, a wydaje mi się, że to zrobiłam i dlatego czuję się z tym tak źle.
Mówią, że nadzieja matką głupich... cóż, najwidoczniej nigdy nie zmądrzeję, ponieważ w tym momencie mam tę nadzieję, że ktoś tu wejdzie, przeczyta moje słowa i zrozumie. 
Byłabym przeszczęśliwa.


Ściskam mocno,
Wasza Silje.